Epoka Gierka

Po wydarzeniach grudnia 1970 roku na czele Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej stanął Edward Gierek. Był to polityk zupełnie inny niż jego poprzednicy, konserwatywnie trzymający się zasad kierowania państwem socjalistycznym. Gierek tchnął w nasz kraj, a w szczególności w naszą gospodarkę nowe życie, które poprawiło nastroje w społeczeństwie. Polepszyła się infrastruktura kraju, zaczęto budować nowe zakłady, rozpoczynano nowe inwestycję. W obliczu tego wszystkiego wzrósł poziom zadowolenia i zaufania wobec władzy. Nasz kraj otworzył się na kraje spoza Bloku Wschodniego. W dobre inwestycji i postępu gospodarczego w kraju układało się praktycznie wszystko, łącznie z wynikami sportowców, którzy tak jak piłkarze nożni Kazimierza Górskiego czy siatkarze Huberta Wagnera sięgali po najwyższe laury. Drugą stroną były jednak powiększające się długi naszego kraju, które w drugiej połowie lat siedemdziesiątych przyćmiły pozytywny obraz dekady Edwarda Gierka, któremu do dziś przypisuje się obraz winowajcy zadłużeń i trudnego stanu gospodarki pod koniec XX wieku.

Powołanie Edwarda Gierka na stanowisko pierwszego sekretarza PZRP obyło się w echu zapewnień o budowie nowej, drugiej Polski. Polityk podczas swoich rządów obietnicę daną w grudniu 1970 roku stoczniowcom w Gdańsku spełnił. W kraju zaczęły powstawać nowe zakłady pracy, a największym z nich była huta w Katowicach, istny symbol gospodarczy okresu 1970-1980. Nasz kraj stał się prawdziwą potęgą gospodarczą, nawet na tle wszystkich innych państw całego świata. Zaraz po Związku Radzieckim byliśmy najsilniejszym członkiem Układu Warszawskiego i RWPG. Polska została otwarta na zagraniczne inwestycje, o czym świadczyć może wykupienie licencji na produkcję Fiata 126p, czyli popularnie znanego „malucha”. Gospodarka kwitła, nikt nie przewidywał jednak, że już za kilka lat nastąpi kryzys.

Dekada Gierka, szczególnie w pierwszej fazie jego rządów to odczuwalny w całym państwie wzrost stopy życiowej. Dotyczyła ona, co najważniejsze każdej grupy społecznej, od mieszkańców wsi, po mieszkających w wielkich miastach robotników. Faktem jest bowiem, że obok wielkich przedsięwzięć w dziedzinie gospodarki nie zapomniano o infrastrukturze w naszym kraju. Budowano wiele dróg, takich jak dzisiejsza krajowa jedynka, w każdej gminie powstawały nowe placówki straży pożarnej, policji, pogotowia czy poczty. W dziedzinie służby zdrowia nie zapomniano o lekarzach pierwszego kontaktu. Statystyki mówią, że na jednego z nich przypadał jeden z najmniejszych odsetków mieszkańców w całej Europie. Tym wszystkim Gierek zjednał sobie ludzi, którzy poczuli zmiany zachodzące w państwie. Wszystko do doprowadziło jednak z perspektywy czasu to dramatycznego finału w kwestii budżetu naszego państwa.

Jako pierwszy sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek był człowiekiem bardzo przedsiębiorczym i stawiającym na rozwój gospodarczy Polski. Wszystko to było jednak obciążone wydatkami pieniężnymi, a funduszy w budżecie państwa oczywiście brakowało. Pochodzący ze śląska I sekretarz nie zamierzał jednak poddać się i zawiązał na arenie międzynarodowej współprace z Zachodem, dzięki czemu pozyskano inwestorów i ogromne pożyczki w obcych walutach. Przez kilka lat wszystko szło jak najlepszą drogą. Jednak już w 1976 roku zaczęto odczuwać kryzys, który na dobrą sprawę jeszcze nie zawitał. Znać o sobie dały odsetki od zaciągniętych kredytów, z których problemem borykalibyśmy się pewnie do dziś, gdyby nie stopniowe umarzanie ich. Liczne inwestycje dekady Gierka zostały napiętnowanie pustymi półkami i pogorszeniem się sytuacji materialnej wśród mieszkańców Polski, co na dobrą sprawię uniemożliwiło nam postęp w kilkunastu ostatnich latach ubiegłego wieku.

Dziesięć lat Edwarda Gierka jako I sekretarza KC PZPR to istna huśtawka nastrojów w społeczeństwie. Pierwsze pięć lat możemy uznać za bardzo pozytywne. Nowe inwestycje, rozwój kraju, wtedy jednak zapadały też decyzje, które w ogólnym rozrachunku źle wpłynęły na pięć kolejnych lat rządów Gierka. W wyniku ogromnych zadłużeń naszego kraju społeczeństwo zaczęło odczuwać kryzys. Najbardziej rozpoznawalnym zjawiskiem w tym okresie były puste półki w sklepach w całej Polsce. Gwarantowano, chodź i tak nie zawsze, tylko i wyłącznie podstawowe produkty, niezbędne do życia, te jednak były regularnie coraz droższe, co wywołało już w 1976 roku kolejny kryzys społeczny, jakim były strajki w Radomiu, Warszawie i wielu innych miastach. Państwo przestawało powoli radzić sobie z panowaniem nad zadłużeniami i nastrojami społecznymi. W efekcie tego można było tylko i wyłącznie czekać na kolejne polityczne i społeczne zamieszanie.

W drugiej połowie lat siedemdziesiątych na wszystkich mieszkańców naszego kraju silnie działała propaganda sukcesu, napędzana przez rozwijającą się gospodarkę. W tym czasie tempo rozwoju drastycznie się jednak załamało, wzrosło zadłużenie kraju, szaleć zaczęła inflacja. Głównym problemem państwa stała się niemożność do zaspokajania konsumpcyjnych zapotrzebowań Polaków, co wywołało strajki w Warszawie, Łodzi, Radomiu, Ursusie i wielu innych Polskich miastach. Bezpośrednio wywołała to 70 procentowa podwyżka cen żywności. Jak w wielu innych przypadkach naprzeciw robotników postawiono ZOMO, co skończyło się pacyfikacją. Był to jednak polityczny znak upadku premiera Jaroszewicza, oraz całej propagandy sukcesów naszego państwa.

Z roku na rok sytuacja Polski pogarszała się, co powodowało rosnące zadłużenie kraju. W sklepach zaczęło brakować towarów, a na scenie politycznej pojawiła się nowa osoba- Jan Paweł II. Społeczeństwo poczuło szansę na dokonanie poważnych zmian, które bez wątpienia były bardzo potrzebne. Z początkiem sierpnia znów podwyższono ceny mięsa co wywołało prawdziwą falę, ogólnokrajowych strajków. Stoczniowcy z Gdańska wystosowali do władzy postulaty, domagając się swoich praw. Działacze PZPR musieli działać. Po długich rozmowach doszło do podpisania Porozumień Sierpniowych, które gwarantowały działanie niezależnych związków zawodowych oraz dawały robotnikom więcej jakże potrzebnych wtedy praw socjalnych. Polska i świat poznała Lecha Wałęsę, który jako jeden z wielu reprezentował strajkujących. Nikt nie spodziewał się jednak, że będzie to dopiero początek długiej drogi do wolności.